Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/223

Ta strona została przepisana.

zrobić, co w mojej mocy, aby ocalić dobre imię Doyce’a. Sam zawiniłem, sam jestem odpowiedzialny za wszystko. Jestem niewypłacalnym dłużnikiem Doyce’a i wszystkich jego wierzycieli. Niech mną rozporządzają.
— Czy pan wie, co to znaczy? — zawołał Pancks, odstępując od niego z przerażeniem.
— Może więzienie — rzekł Clennam ponuro — lecz zasłużyłem na to.
— W każdym razie powinieneś pan wezwać prawnika, to pański obowiązek w interesie Doyce’a. Przyślę panu Rugga.
Artur skinął głową na znak, że uznaje słuszność tej rady, i Pancks pomknął niezwłocznie, aby potwierdzić ją czynem. Clennam zajął się porządkiem w kantorze i napisaniem listu, który chciał ogłosić w pismach, wyznając swoją winę.
Szybkie przybycie Rugga było bardzo pożyteczne, gdyż Artur stracił głowę. Wprawdzie pan Rugg miał inny pogląd na tę sprawę i chciał uważać za swój obowiązek ratowanie swego klijenta, ale pod tym względem spotkał się z wolą stanowczą. Kljentem ma być Doyce i jego interes, jego opinja i ocalenie warsztatu. Clennam chce pokutować.
Nie oczekiwał długo na spełnienie tego życzenia. Nazajutrz rano pierwszy z wierzycieli zażądał aresztowania i uwięzienia Artura.
Ojciec i syn Chivery znajdowali się na stanowisku, gdy Artur Clennam zjawił się w Marshalsea jako więzień.
Stary odźwierny był zdumiony i wzruszony, uścisnął Arturowi rękę i wyznał, że nie wita go z radością. John skurczył się i zniknął.
Artur według obowiązujących przepisów w izdebce odźwiernego czekał na załatwienie formalności. Nie mając chęci mówić, wyjął z kieszeni gazetę i udawał, że czyta, póki nie zjawił się John z zawiadomieniem, że może iść do siebie.
Zeszedł z nim na podwórze. John wzdychał głęboko, lecz prowadził go na znane schody, do mieszkania, które Clennam dobrze pamiętał.