Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/227

Ta strona została przepisana.

rzeniem pięści, patrzył na Johna prawie nieprzytomny, jego usta poruszyły się dwukrotnie, niezdolne wydać głosu.
— Mnie? — wyszeptał nakoniec. — Chyba mylisz się, Johnie?
— Ja się mylę! — zawołał młodzieniec ze zgrozą. — Ja, co cierpiałem tyle, jakby strzały tysiąca dzikich ludzi przeszyły moje serce!... Ja, cobym skonał dawno, a może targnął się na własne życie, gdyby matka mogła beze mnie poradzić sobie z tym sklepikiem... gdyby ojciec nie liczył na to, że go zastąpić mogę! Nie, panie Clennam, takich rzeczy się nie mówi!
Wyjął z kieszeni chustkę i otarł zapłakane oczy. Artur podniósł się z miejsca.
— Szanuję twoje szlachetne uczucia, panie Johnie — rzekł z powagą — jesteś zacnym młodzieńcem, bezinteresownym, daruj mi jednak, że cię pożegnam w tej chwili. Czuję się tak zmęczony. Kiedyś pomówimy o tem... teraz potrzebuję odpocząć.
Wolnym krokiem wyszedł z pokoju, zszedł ze schodów, minął podwórze i nakoniec zamknął się w swoim pokoju.
Ach, jakże potrzebował samotności! Czuł chaos w głowie, zupełną niezdolność myślenia. Maleńka Dorrit — jej miłość — czy to może być prawda? — maleńka Dorrit.
Siedział na krześle, nie śpiąc, lecz nie wiedząc, co się wkoło niego dzieje. Teraz w głębi duszy, może nieświadomie płynął wzburzony potok wszystkich uczuć, lecz on nie zdawał sobie z tego sprawy. Upływały godziny, on nie zmieniał miejsca, zastał go w tej samej pozycji wieczór, gdy zjawili się Plornishowie.
Oboje byli ogromnie zmartwieni, Plornishowa płakała, mularz w zmienności losu wskazywał pociechę. Przynieśli mu cały kosz zapasów żywności, obiecywali odwiedzać go często, mówili o zmartwieniu wszystkich znajomych z Rozdartego Serca. Tylko Cavaletto nic o tem jeszcze nie wie, bo dotąd nie był w domu. Rzadkim teraz jest gościem.
— Całe szczęście, że miss Dorrit o tem nie wie i nie dowie się nigdy — zapewniła go wreszcie Plornishowa. — To byłoby dla niej za wiele.