Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/263

Ta strona została przepisana.

— Chciałam panu powiedzieć — zaczęła po chwili milczenia, — że Fanny straciła wszystko. Żyją z pensji Sparklera. Wszystko utonęło w tej jednej przepaści.
— Nie spodziewałem się tego — rzekł Artur. — Pasierb Merdla. Więc nie ocalił i swoich...
— Ojciec umieścił jej posag w tym banku. Tym sposobem Tip także stracił wszystko.
— O! — szepnął Artur, podnosząc zadziwione oczy — a... a...
— A ja? prawda? Czy pan się nie domyśla teraz, jaka jestem bogata? Mam tyle, ile miałam, mieszkając tu z ojcem. Czy musimy się rozstać?
Artur z krzykiem radości wyciągnął do niej ręce, a łzy szczęścia popłynęły mu po twarzy. Emi cicho oparła mu głowę na piersi.
Nagle rozległ się wybuch śmiechu: to Maggi, zajęta przy kominku, zrozumiała i, klaszcząc w ręce, rzuciła się na szyję swej matusi. Trzeba było ją uspokajać, co nie dało się tak łatwo, wreszcie z głośnym śmiechem zbiegła na podwórze podzielić się z kimkolwiek radosną nowiną.
Odtąd w posępnym, ciasnym pokoiku zagościło ciche, tajemnicze szczęście. W sercu Artura zbudziła się wola, krzepiła je nadzieja, wypełniało pragnienie czynu. Miss Dorrit odwiedzała go codziennie, zachęcała do cierpliwości, osładzała ciężkie godziny czekania.
Wszystko zresztą zapowiadało bliską zmianę: i mina Rugga nieco tajemnicza, lecz uśmiechnięta i zadowolona, nawet „prawdę mówiąc“, słowa Plornishowej, która z rozjaśnioną twarzą zdawała się za każdym razem zapowiadać, że więcej tu nie przyjdzie.
Ona to opowiedziała Arturowi nadzwyczajny postępek pana Pancksa, który wywołał na bladą twarz więźnia pierwszy wesoły uśmiech dobrego humoru.
Pancks istotnie zmienił się w ciągu ostatnich lat paru. Niestrudzony motor parowy i wierny sługa pana Casby, który żył po to tylko, aby pracować, zaczął mieć jakieś zdania i poglądy, niezupełnie się zgadzające z zamiarami szanownego wła-