Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/7

Ta strona została przepisana.
CZĘŚĆ I.
W NĘDZY.
ROZDZIAŁ I: POWRÓT DO DOMU.

MGLISTY, pochmurny wieczór jesiennej niedzieli w Londynie. Dzwony w kościołach biją bezustanku, na ulicach cisza i pustka świąteczna; zmrok posępny obejmuje panowanie.
W oknie kawiarni przy jednej ze starych ulic Londynu siedział Artur Clennam i patrzył w zamyśleniu na milczące domy, szare niebo i błoto na środku ulicy. Na jego twarzy malowało się zmęczenie i smutek. Nie wyglądał na człowieka, który wita rodzinne miasto po kilkunastu latach niewidzenia.
A jednakże tak było. Jako dwudziestoletni młodzieniec opuścił Anglję, aby połączyć się z ojcem, który reprezentował dom handlowy w Chinach, i dopiero po śmierci ojca udał się w drogę powrotną, a parę godzin temu wysiadł z dyliżansu, kursującego między Londynem i Duwrem.
Był to zatem mężczyzna już blisko czterdziestoletni, wysoki, dosyć szczupły, o twarzy bladej i spokojnej, łagodnych czach i smutnem spojrzeniu.
Siedząc teraz w kawiarni i słuchając dzwonów, pomimo roli przeniósł się w lata dzieciństwa i przeżywał wspomnienia wielu takich niedziel, dżdżystych, posępnych, chłodnych, w starym i ponurym domu, dokąd — zdawało się — nigdy nie przenikał najmniejszy promyk słońca i gdzie nikt nie słyszał serdecznego słowa.