Nie wątpił już o co chodziło Czarnkowski i wdziawszy dystynktorjum i nowy ubior, polecając dom nowo przyjętemu słudze, wyszedł spiesznie.
Ksiądz biskup Samuel Maciejowski, znany z gorliwości swojej jaką na wysokiem dostojeństwie — o dobro kraju okazywał, z surowej cnoty, przyjemności w obcowaniu i wysokiego oświecenia, które nie wszyscy owego czasu biskupi, często intrygami sami na ten stopień wzniesieni, posiadali, mieszkał na rogu Kanoniczej ulicy[1]. Mieszkanie jego oznaczało duchownego ściśle przywiązanego do tego, co po nim stan jego wymagał. Obszerne wysokie sale zawieszone były obrazami świętych, biskupów i papieżów. Na stołach rozłożone były księgi, stały krucyfiksy, leżały mapy i papiery.
U każdych drzwi ze święconą wodą przybite były naczynia, a nadedrzwiami łacińskie z pisma świętego i ojców kościoła napisy, nadawały temu miejscu pozór klasztoru.
Przeszedłszy liczny szereg komnat, znalazł się ks. Czarnkowski w osobnej izbie, wybitej makatami, w pośrodku której stał stół wielki nakryty suknem, zarzucony papierami i księgami.
W około wisiały portrety biskupów Krakowskich, na małym stoliczku wysadzany perłową macicą ogromny na biblii in folio spoczywał krucyfiks, w kątku paliła się lampa przed obrazem N. Panny — podłoga wysłana była kobiercem.
Ksiądz Samuel w fioletowej czapeczce i sukni obszernej podbitej popielicami siedział za stołem, dyktując pismo jakieś klerykowi, który je trochę opodal na
- ↑ Górnicki.