Gdy bracia i siostry skończyli zadania,
Które się spełniają codziennie za szkołą,
Biegniemy na taras, a Władek i Frania
Nuż składać w grach różnych uciechę wesołą;
A gier tych jest tyle, a każda tak miłą,
Że koncept się jakoś od razu nie klei:
Ta dobra, ta lepsza, téj jeszcze nie było...
Ot wiecie — sprobujmy je wszystkie z kolei,
Każdą zaś zabawę poznawszy dokładnie,
Zobaczym, która nam do gustu przypadnie.
Nasamprzód zaczniemy grać w myszkę i kotka,
Weźmiem się za ręce i staniem do koła,
We środku postawim małego Dolotka:
Franusia ma chwytać — zobaczym czy zdoła...
„Uciekaj!” „Psik kocie!” „Uchwycę!” „Nie damy!”
”Już trzyma!” „ Nie jeszcze!” „Dopędzi!” „Gdzież znowu,
Wszakże się w obronie wybornie trzymamy,
Więc myszka kociego uniknie połowu.”
„Schwytany Dolotek!... bierz fancik z braciszka:
I grajmy na nowo — kto kotek? kto myszka?”
„Nie, lepiéj w pastora — czém jesteś łaskawca?”
„Doktorem: on krawiec, a ona szewcową..”
„Co mówisz?” „Gdzieś była?” „Ja byłam u... krawca.”
„Daj krawcze fant zaraz i zacznij na nowo.”
I wciąż tak wędrujem od szewca do szklarza,
Od szklarza do praczki, od praczki do dziada
I każdy te same wyrazy powtarza,
A nic się mądrego z tych rozmów nie składa;
Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/231
Ta strona została skorygowana.
CIII.
Gry i zabawy.