Strona:PL Leopold Blumental Sherlock Holmes w Warszawie.pdf/5

Ta strona została uwierzytelniona.
Dodatek Tygodnika „Wolne słowo”.
Sherlock Holmes w Warszawie.
Humoreska Leo Belmonta.

Otworzywszy drzwi, cofnąłem się od progu niezmiernie zdziwiony:
— Ty tu… w Warszawie?!
— Zaraz przestaniesz się dziwić — mówił z uśmiechem mój i Watsona londyński przyjaciel, zdejmując podróżną torebkę i płaszcz. Opowiem ci wszystko przy kolacyi. Przeszkodziłem ci… w spożywaniu jajecznicy… wszak prawda?
Jakkolwiek do domyślności Sherlocka przyzwyczaiłem się już oddawna, przyznaję że uderzyła mnie ona nie mniej, niż zawsze. Pytającemi oczyma spoglądałem na niego, przeprowadzając go przez gabinet do jadalnego pokoju, gdzie na stole przedemną stał rzeczywiście talerz z napoczętą przed chwilą jajecznicą.
On, przechodząc przez gabinet, rzucił na wszystkie strony zwykłe swoje bystre wejrzenie, takiem samem spojrzeniem ogarnął teraz pokój jadalny i już siedział naprzeciw mnie, przymykając wedle zwyczaju oczy, a uśmiechając się nieco, mówił:
— Opowiem ci wszystko. Mam nadzieję, że jesteś wolny… Nie czekasz chyba na nikogo prócz służącej i stróża, który ma przyjść po podatek za twego dużego szarego psa… A ten jegomość semickiego pochodzenia, który przed dziesięciu minutami toczył z tobą taką walną dysputę w kwestyi syonizmu, zapewne nie prędko powróci… w każdym razie dziś nie złoży ci wizyty — i przeszkadzać nam nie będzie.