Strona:PL Leopold Blumental Wszechpartyjna rodzina.pdf/8

Ta strona została uwierzytelniona.

Czy dziecię zasłużyło na to? Ba! ilekroć ktoś z nas chce wyjść z domu, malec drze się w niebogłosy: chce wlec się za wychodzącym. Niepodobna się odeń opędzić. Gdy mama idzie do śpiżarni, dzieciak nie odstępuje jej. Lubi też asystować przy rozmowie starszych i lubując się, powtarza: „ploklamacia!“ „lewolucia“, „blałning…
— Pójdziesz ty precz, mały szpiclu?“ — interpelują go bracia, a wiedząc z przykładu Dumy, że interpelacja bez egzekutywy jest niczem, wyrzucają go za drzwi — na podwórko.
Dziś malec cały dzień bawił się na podwórku ze swoim druhem z przeciwka, Arkaszą — synem „prystawa“. Potem znikł z podwórka. Matka w krzyk: „cyganie go porwali!“ Aż wreszcie przyprowadziła go niańka umorusanego kremem, szczęśliwego. Bawił u pp. prystawostwa. Uraczony był przez panią prystawową. Prystaw kołysał go na własnem kolanie. Byli nim zachwyceni. Pristaw nie mógł się go nachwalić. „Umnica“! — rzekł do naszej służącej — Kakija słowa on gawarit! Czto eto on nam ponaraskazywał! Udiwitielno!“

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

Trzecia w nocy!… Boże mój!… Przed chwilą była u nas rewizja… Zabrano moje wzory kaligraficzne, gramatykę tatarską, mój rozpoczęty przekład!… Boże! Boże!… jutro wszystkich nas zaaresztują po przejrzeniu tych dokumentów. Zkąd u nas rewizja?!… kto nas zadenuncjować mógł!…
Żona doszła do mnie — posiniałemi usty szepnęła:
— Boję się, że… Szymek… tam za wiele mówił!“…
Jak piorun ugodziło mnie to przypuszczenie!
Nikt inny… tylko on!…
Szpicel!…