Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/129

Ta strona została przepisana.
Sancho.

Więc słucham.




SCENA  XVI.
Ciż sami. — Nuńo.
Nuńo.

Ha! zmysły tracę.

Sancho.

Kto idzie?

Nuńo.

Człowiek.

Sancho.

To Nuńo?

Nuńo.

To Sancho!

Sancho.

Ty na ulicy?

Nuńo.

Nie pytaj...

Sancho.

Nieszczęście jakie?

Nuńo.

Nieszczęście jedno z największych.

Sancho.

Co mówisz?

Nuńo.

Złoczyńców banda
Wybiwszy drzwi te porwała...

Sancho.

O! nie kończ... resztę zgaduję!...

Nuńo.

Przy blasku księżyca chciałem
Ich twarze poznać — niestety,
Okryci byli maskami!

Sancho.

Ich twarze poznać?... I na co?...
Don Tella to są służalce,
Którego uczcić kazałeś.
Przekleństwo nieszczęsnéj radzie!
W dolinie całéj wszak tylko