Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/199

Ta strona została przepisana.
Busto.

Więc poznaj, co mózg mi pali:
Mianował mnie swojéj świty
Rycerzem...

Don Sancho.

To doskonale!...

Busto.

Tak, dotąd nic złego... ale...

Don Sancho (n. s.).

O! trwogą jestem przybity!...

Busto.

Król pragnie... wyznam ci szczerze...
Rozrządzić ręką Esteli...
On posag siostrze wydzieli...
On męża dla niéj wybierze...

Don Sancho.

Przed chwilą mówiłeś, bracie,
Żeś wesół i smutny razem;
Jam tylko smutny!... Żelazem
Pierś biedną mi przebijacie!...
Dla Busta zaszczyty same,
Gdy szczęście moje już w grobie.
I tobież smucić się... tobie?!...
Wszak szczęścia ziemskiego bramę
Na oścież los ci otwiera!
Ty — króla wybrańcem; ona —
Książęciu krwi poślubiona!...
Szczęśliwy Busto Tabera!...
A jednak... to się nie godzi!...
Wszak nie jest król uprzedzony,
Że siostra za mąż wychodzi!

Busto.

To wielki błąd z mojéj strony,
Lecz byłem tam bez pamięci!

Don Sancho.

I jakąż wymyśléć radę?...

Busto.

Do króla zaraz pojadę
I wyznam co się tu święci:
Że zbliża się dzień wesela,
Którego już nie odłożę!
Któż w królu przypuszczać może
Najświętszych praw gwałciciela!!!