stosunków, lecz nie mógł się nawet sam długo utrzymać.
W początkach, dopóki wyznawców nowej ewangielji było mało, póki stanowili oni tylko drobną sektę zapaleńców wśród rzymskiego społeczeństwa, póty owo znoszenie mienia do wspólnego podziału, wspólne uczty, a często i przemieszkiwanie pod wspólnym dachem było możliwe.
Lecz w miarę, jak do chrześcijaństwa przystępowało coraz więcej ludzi, jak gminy rozszerzały się już na całe państwo, pożycie wspólne wyznawców stawało się coraz trudniejsze. Obyczaj wspólnych uczt dziennych niedługo zanikł zupełnie, a zarazem i ofiarowanie swego mienia do wspólnego użytku przybierało inny już charakter. Ponieważ teraz chrześcijanie nie żyli już, jako jedna wspólna rodzina, tylko każdy musiał dbać o swoją rodzinę sam, więc też oddawano do wspólnego użytku braci chrześcijańskiej już nie całe mienie, tylko to, co zbywało, po opędzeniu potrzeb własnej rodziny. To, co teraz zamożniejsi oddawali społeczności chrześcjańskiej, było już nie udziałem w komunistycznym współżyciu, tylko ofiarą dla innych niezamożnych braci, było już dobroczynnością, jałmużną. A od kiedy bogatsi chrześcijanie przestali sami używać wspólnego mienia i oddawali tylko część dla innych, odtąd i ta część, ofiarowana dla biednej braci, bywała różną, większą lub mniejszą, zależnie od woli i natury pojedynczych wyznawców. W ten sposób powoli w łonie gminy chrześcijańskiej powstała ta sama różnica bogatych i biednych, która była naokoło w społeczeństwie rzymskim i przeciw której pierwsi chrześcijanie podjęli walkę. Już tylko biedni chrześcijanie — proletarjusze otrzymywali wspólne uczty od swej gminy wyznawców, bogaci zaś trzymali się zdala od tych uczt, ofiarując na nie część swych zbytków. Było to więc właściwie powtórzenie wśród
Strona:PL Luksemburg Róża - Kościół a socjalizm.pdf/20
Ta strona została uwierzytelniona.
— 14 —