Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/144

Ta strona została przepisana.
136

I ptaszek, co się chował w trawie —
We mroku śmielszy — frunie żwawiej,
I pod zielonym winogradem
Pijący rosę łonem radem
Kwiat nocny wzniesie swe kielichy;
Jak tylko miesiąc złoty, cichy
Twarz swą wynurzy z gór załomu,
Na ciebie spójrzy pokryjomu:
Ku tobie skrzydeł lot rozwinę
I na twe rzęsy jedwabiste
Sny będę wiewał pozłociste,
Nim z jutrznią w stronę swą odpłynę“...



XVI.

Umilkły słowa i zamarły,
Jeden za drugim przeszły dźwięki...
Zrywa się biedna, pełna męki
I patrzy... w piersi jej się zwarły
Uczucia smutku, strachu jęki
I zachwyt... ognie serce żarły,
Spadając burzą na duch miękki.
Jej dusza rwała pęt okowy,