Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/150

Ta strona została przepisana.
142
V.

Ale Tamarę myśl przestępna
Dręczy; jej dusza niedostępna
Zachwytom czystym. Piękność świata
Przed nią się zjawia w smutku kirze;
Nie bawi jej w rozpaczy wirze.
Ni ranku brzask, ni nocy szata.
Bywało, ledwo z nocą razem
Na ziemię świeżość zstąpi rzeźwa,
Już ona padnie przed obrazem
W szaleństwie uczuć swych nietrzeźwa
płacze; wkoło cisza głucha,
Jej pierś jękami wciąż wybucha...
I drżąc — podróżnik pilnie słucha
I myśli: „to duch górski jęczy,
Przykuty mocno do pieczary!“
I wnet kopytem rumak dźwięczy,
Bo jeźdźca gonią strachów mary...



VI.

Często — w tęsknocie smętnej blada —
Tamara koło okna siada —