Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/36

Ta strona została przepisana.
28

ściągnąwszy z głowy chuścinę biedną, starannie owinęła w nią małe, złożyła w niesłane łóżeczko i pocałowała, szepnąwszy z cicha: „Tę jedną nockę prześpij... Wezmą cię jutro ludzie... pan kamienicy... Ja pójdę w świat... Może odszukam ojca twego“...
Zawyła burza... załkała... wzbiła się w górę i na północ podbiegunową pomknęła...
Nazajutrz... przybyła społeczeństwu żebraczka jedna i jeden podrzutek.
Kuryery wnet krzyknęły: „I znowu zbrodnicza matka!“...
Ale zbrodnicza matka była młodą...
Kobiety młode poszukiwane są...
Zajęła się więc wkrótce jej losem pewna litościwa dama[1]...


  1. Drukowane w Prawdzie warszawskiej roku 1881 w Nrze 33. pod pseudonimem: M. Kornic.