Ma on swój rozum! Tyla, że nieboże,
Mądry się jeno na nim poznać może!...»
Pojrzał z pod czoła Magier. Widno w twarzy,
Jak mu war idzie od ciemion od karku.
Wtem ściśnie pięście i okiem zajarzy...
Aż Opacz: — «U nas, w artilerskim parku,
Dwóch było głupich i poszło w kucharzy[1],
A że się chłopy wypasły przy garku,
Więc jaki taki feldfeblu zeznawał,
Jako jest głupi, a rozum — udawał.
To jak nas liczyć wziął na poligonie[2]
Feldfebel, ćwiartkę dostawszy tabaki,
Wyszło, że rozum dobry same konie
Miały u lawet[3], a my wsie — duraki[4].
Tak raport. Bo tam w każdym eskadronie
Srogi porządek. Tak dalej w baraki![5]
Dalej w doktory! I nim się wydało,
To o tem nawet w gazetach pisało». —
— «Powiadał nam ta[6] Niemiec z kolonii...» —
Zaczęła baba, a insze, jak w sedno[7]:
— «Co tam Niemcowi dowierzać bestyi!
Niemiecka wiara a kocia — to jedno!» —
Wtem druga: — «Gorszy je Niemiec od żmii.
A my latoś[8] chudziznę tę biedną
- ↑ ...poszło w kucharzy (zwrot ros.) — zostali przeznaczeni do kuchni.
- ↑ Poligon (gr.) — miejsce ćwiczeń artylerji.
- ↑ Laweta (fr.) — wóz pod armatą.
- ↑ ...wsie duraki (zwrot ros.) — wszyscy głupcy.
- ↑ Baraki (fr.) — tymczasowy budynek, najczęściej na pomieszczenie chorych.
- ↑ Ta (gw.) — tam.
- ↑ Sedno — miejsce odparzone, bolące; przen. właściwy punkt, istota, rdzeń.
- ↑ Latoś (gw.) — zeszłego lata.