Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 037.jpg

Ta strona została skorygowana.

Bo na okręcie jest tak, jak na wojnie.
Wyjdzie — kto wyjdzie, a zginie — kto zginie.
Ty zęby ściśnij i czekaj spokojnie,
Aż cię zagryzie złe, albo przeminie.
Jużci chłop strzyma. Lecz bab było rojnie
I starców zeszłych, niepewnych w godzinie.
Więc choć się strząsłeś sam, nie miałeś miru
Od wszelakiego jęczenia i skwiru.

Dopieroż tedy pod owym pokładem,
Gdzie ludu wparto coś więcej tysiąca,
Tam się opijesz powietrzem, jak jadem,
I sił ostatka pozbędziesz z gorąca!
Nie tak mrowisko uroi się gadem[1],
Gdy zgóry sypnie żar i wartkość słońca,
Jak się tam naród roił w owej dziurze;
Już się i wieszać chciał jeden na sznurze...

Inszy radby się choć w wódce zatopił,
Ale że[2] licha była i to droga,
A tu i strażnik miał oko i tropił,
A jak takiego zobaczył raroga,
Dalej pod pompę z nim! Tak chłopa skropił,
Takie mu cięgi dał, choć bez batoga,
Że drugi, co i na nogach nie ustał,
Jak chart umykał, a ten za nim chlustał.

I jadło co dnia gorsze ci się widzi;
A słodkiej wody chcesz, to bij się o nią.
Brud, ścisk: już człowiek sam sobą się brzydzi,
Już jeść nie idzie do kotła, choć dzwonią.
Więc jako w kuczce napchani ci żydzi,
Tak my nad onych niezmiernych wód tonią

  1. Gad (gw.) — wszelkie zwierzę, nawet domowe (gadzina), tu: mrówki.
  2. Ale że... (gw.) — Ale miała tę wadę, że... tylko że...