Siedzieli w tłoku i w duchu[1] tym parnym,
Każdy pod męki swojej płatem[2] czarnym.
Het, precz odeszła ta dobra otucha,
Która nas zpierwa po morzu tem wiodła.
Bo w człeku blisko od brzucha do ducha;
Taka w nim niskość jest i żądza podła.
Raz wraz to kłótnia, to bitka wybucha;
Jakowaś wściekłość każdego z nas bodła.
A choć sam sobie tej biedy napytał,
Jak żbik, na inszych parskał, jak dzik, zgrzytał.
Aż się w to jedno złe i drugie wdało:
Ludzie zaczęli grać. Po kątach zrazu,
Dorywkiem, milczkiem i jakby nieśmiało.
Ale że na to nie było zakazu,
Tak się włożyli. To nieraz noc całą
Łbami stłoczeni, by ryby u jazu,
Siedzą, a tylko głos słychać zażarty
I padające na tapczan gdzieś karty.
A wszystko w hazard[3] szło. Bo chłop je świeży
Na takie rzeczy, więc strasznie gorący;
I jak się puści, to duszy odbieży,
Póki nie skipi[4] w nim ten wrzątek rwący.
Dopieroż potem padnie i tak leży.
Już go nie wołaj do żadnych tysiący:[5]
Nie chce, nie pójdzie. Ugasła w nim siła.
Wydmuchał parę, jak kocieł, jest — bryła.
- ↑ Duch — zaduch.
- ↑ Płat — kawał sukna lub płótna, szmata, płachta, łachman; poetka ma na myśli zwyczaj u niektórych narodów ubierania skazańców w czarne szaty z kapuzą.
- ↑ Hazard (fr.) — gra w pieniądze przy wysokich stawkach.
- ↑ Skipi — wyskipi, wyleje się za brzegi naczynia, tu: wybuchnie namiętność.
- ↑ ...do żadnych tysiący (gw.) — nie pomogą zaklęcia: «Do kroćset, tysiąc djabłów»!