Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 054.jpg

Ta strona została skorygowana.

Rwąc na paździerze to szare płachcisko,
Którem się od nas dzień biały przegrodził.
Chwyciłem masztu, bo stać było ślisko,
A wtem mnie bałwan jeden tak ugodził,
Jak chłop, gdyć nogi podbije kłonicą[1],
I uciekł, cały siny błyskawicą.

Jakże nie rykną wichry! Jak po niebie
Nie zaczną trzaskać z okrutnym grzechotem!
Jak się nie porwą, nie wpadną na siebie,
Jak się nie cisną o morze pokotem!
To koń takiego dołu nie wygrzebie,
Kiedy go jezdnik uwiąże pod płotem,
Jak one wodę skopały kopytem,
W błyski kowanem, a w gromy podbitem.

Nie tak się w sobie rozszumi, rozchwieje
Bór, gdy się sośnie zamiotą od burzy.
I nie tak rola zorana czernieje,
I nie tak żyto pokwiatem się kurzy,
Jako więc morze pod oną zawieję.
Wał na wał pędzi, dogania go, nurzy,
Zatapia, ryczy, jako byk do stada,
Zrywa się, leci i w otchłań przepada.

Huknęły teraz niebieskie harmaty,
Które sam Michał Archanioł nabija.
Mrok upadł gęsty, i tylko się szaty
Jego czerwoność skróś chmury przewija.
Pękły nad światem ogniste granaty,
Świszczą, żądłami kręcą, jako żmija...
Lecą do morza pobite czerepy[2],
A strugi deszczu tak walą, jak cepy.

  1. Kłonica — drążek, który jednym końcem wspiera się na osi wozu, a drugim podpiera drabinę — dorywcza broń chłopska.
  2. ... czerepy — kawałki owych granatów (w. 5).