No, nie złamali narodu. Tak wzięli
Na pojedynkę we łbach robić szumy.
Ale my zdawna od ojców to mieli,
Że są na świece dwa dobre rozumy:
Szlachta od tego są, żeby coś chcieli,
O coś krzykali, a my zasię, tłumy
Szaraków[1], wtedy najpewniej obstoim,
Gdy cicho siedzim, a zgody się boim.
Aż i wygralim!» — Umilkł. Strząchnął[2] bary,
Przedmuchał fajkę, pojasa[3] poprawił,
Ziewnął, aż trzasło, i w kłębek się szary,
Jak jeż, do kupy zwinął i nastawił.
Lecz Magier wzdychał: — «Ba! gdyby nie Żdżary!...»
I głowę zwiesił i żółć w sobie trawił.
Insi drzemali. Tak biły godziny
Nieme nad światem, aż dzień obrzasł siny.
...................
Wtem, jak gdy chróstniak[4] nowizną skróś zboża
Wyrznie się czarny, tak z wody odwałem
Wręby[5] się jęły wyrzynać skróś morza
Wyspu onego, o którym słyszałem.
Choć lekkim ogniem paliła się zorza,
Małom co widzieć mógł w pomroczu białem,
Gdyż taka ziemia morska, falą bita,
Mgłą bywa gęstą i parem nakryta.
Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 064.jpg
Ta strona została skorygowana.