Więc tutaj cichość, a tu ci się roi,
Że słyszysz w jakimś okropnym języku
Ostatnie słowa... ostatnie wołanie...
Aż ci włos zjeży się i dęba stanie.
Tak dzwon, gdy bije w Horodle[1] na wieży
Za potopionych bez pory[2] na Bugu,
Raz tylko w cichość wieczorną uderzy,
A setny jęk się rozniesie po ługu...[3]
zmilknie, a dzwon znów — raz. I znów się szerzy,
Znów leci rozjęk, het, od Uściługu
Aż do Dubienki[4]. tak niesą się jęki
Wzdłuż Buga, co jest rzeką łez i męki,[5]
Zanim się w Jordan zamieni radości...
A już z pośpiechem wracały się łodzie,
Co osmalonych przyniosły nam gości.
Najgęściej Włochów było w tym narodzi.
Ci dalej żebrać, tej ludzkiej litości
Sięgając ręką po onej przygodzie,
Jak na jarmarku, po małp widowisku.
Tfu! Z piekła taki nie wyjdzie bez zysku.
Ale i nasi byli. Teraz w kraju
Flisa nie braknie! Wiatr jakiś podrywa
Ludzi i niesie, jak liście po gaju
Drogami błądzi, morzami to pływa,
Za ptactwem ciągnie na świat, do wyraju,
Czego nie rabiał nigdy od jak żywa.
- ↑ Horodło — mko nad Bugiem, poniżej Uściuga w woj. lubelskiem, pamiętne unją Polski z Litwą w r. 1413
- ↑ ... bez pory — zawcześnie, niespodziewanie
- ↑ Ług albo łęg — łąka podmokła, wogóle: łąka.
- ↑ Dubienka — mko na ( błąd w druku; powinno być nad) Bugiem, poniżej Horodła, w woj. lubelskiem
- ↑ Poetka ma na myśli prześladowanie unitów podlaskich mieszkających po obu brzegach Bugu.