Luda je zadość!» — «Jak jaje to zgniotą!
Głowę dać przyjdzie!» — A Opacz: — «Co głowa?
Tu wsio[1], ty brat moj, wsio k'czortu przepadnie!
Małom w Odessie statków widział na dnie?...»
— «Laboga! Rety!» — wrzasną baby — a ów:
«Ja tu wsio widzę i wiem, że już krucho
I wody dobrej mają i sucharów.
Eh, mam ja oko! Eh, brat moj, mam ucho!
Jak co, to tych tam co hrubszych bojarów[2]
Na łodzie wsadzą, przeprawią na sucho,
A reszta pójdzie fiut!» — Tak baby: «Reta!»
Wtem Roch: — «A cichaj! tu robota nie ta!
Tu nic po krzyku. Tutaj albo zara
Kupą się ruszyć i w kije zatrzaskać,
Albo...» — Tu przerwał Bugaj: — «A psia para!
Jak to umieli narodu przygłaskać!
Jak to gadali, co Papież się stara
Sam!... A tu — łaska...» — A Bandys: — «Oj, łaskać,
Że i wrogowi nie życzyć, pomucha!...[3]
Albo...» — Chciał kończyć Roch, lecz nikt nie słucha,
Wszyscy gadają naraz. Lecą szmery,
Gwary, wzdychania... Aż głośniej zagada
Roch: — «Albo sznura w pas, i do siekiery
I z deską w wodę!» — Zamilkła gromada.
— «Ha! Możeć-by to...» Wtem Opacz: «Frajery!
Dobre to z rzeką, lecz z morzem — nie nada»[4].
— «Przez cóż to?» — pyta Bugaj. A ten gęby
Odmie: — «Co będę pytlował otręby!
Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 070.jpg
Ta strona została skorygowana.