Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 076.jpg

Ta strona została skorygowana.

Będzie robiła! Bierz się na pazury[1]
I wstawaj, bo ci tym kijem zaścielę!»
Szarpnął szmat; wrzasła... Za nią cała kupa
W krzyk: Jaśka dobył... Dziecko, dobył — trupa.

Nie wiedział! Do dziś nie wiedział! Do ranka!
Zaczął dygotać cały, twarz mu zbladła,
I niemym głosem szeptał: — «Hanka!... Hanka!...» —
Lecz nie słyszała. Jak martwa wznak padła,
A tu już trupka chwyciła naganka
Z wrzaskiem i klątwą: — «Ha! Morze okradła!
Złodziejka! Morze okradła, niegodna!
Brać ją! Niech patrzy, jak psiak pójdzie do dna!»

W jednej spódnicy, w chuściątku i boso
Powlekli. Prawie ponieśli na ręku,
Ale jak tylko obwiało ją rosą,
Zaraz się wzmogła z onego zalęku.
Stanęła, strząchła rozplecioną kosą,
Bez krzyku, płaczu, bez jednego jęku.
— «Ustoję» — rzecze. A ci: — «Niech chłop trzyma!
Niech będzie kara! Niech ma przed oczyma!»

Złożyli trupka, ciągną sznur, sztuk belki,
Tuż przednią. Hanka i nie spojrzy na nie,
tylko w ten obzór[2] zapatrzy się wielki,
W te niezmierzone huczące otchłanie.
Aż rzeknie słodkim głosem rodzicielki,
Co dla pieszczocha szykuje posłanie:
— «Puść, Juzef! Chuścinę jaśkowi podłożę...» —
Puścił chłop, a ta za dziecko i w morze!

<references>

  1. Brać się na pazury — trzymać się mocno, dobywać ostatnich sił.
  2. Obzór — widnokrąg, horyzont.