Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 094.jpg

Ta strona została skorygowana.

Plusnęły fale, wzdrygnęły się męty,
Kotwica grzęźnie w toń i brózdę porze
Ciemną. Tak lemiesz, w grudź[1] pulchną zatknięty,
Skróś ziemię bierze i z głębia ją, orze...
Chwyta się kotew, puszcza, znów się ima,
Aż: — «Halt! Halt!» —krzykną. Zagrzęzła już. Trzyma.

Zwolnił tchu okręt, wypuścił słup siny
Pary, drży, stęka, dygoce i staje.
A już na pomost rzucają nam liny;
Już jeden chwyta, drugiemu podaje.
Zazgrzytną sznury, łańcuchy, drabiny;
W mig nas obejmą przewoźne te zgraje:
Ledwoś tłumoczek chwycił, już cię cisnął
Pęd na dno łodzi, i wodyś zachłysnął.

Gromada nasza najpierw się przebrała.
Płyniemy raźno szerokim taborem,
Pilno patrzący tego kardynała[2]
Z krzyżem, i onej królowy ze dworem...
cicho nas fala niosła, ziemia grała
Złotoróżanym zachodu kolorem.
Lud uniesiony już słyszy w zachwycie
Chorągwi jasnych szum i dzwonów bicie.

Ląd! Ląd! Brzeg! Ziemia! Tłum ciśnie się, tłoczy,
Niepewny w nogach, chwiejący, zemdlały,
Wezbrane serca, zmącone w łzach oczy,
Na ten świat nowy...
...Wtem — bębny zagrały.
— «Kardynał!» — krzyczą. Aż znagła otoczy
Nas zewsząd wojsko. Lud patrzy zdumiały,
Dzieci w płacz. Baby wszasły chórem: — «Rety!»
Oficer krzykął: — «Marsz!» — Błysły bagnety.


  1. Grudź — gruda, ziemia, rola.
  2. Por. str. 26 1.