Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 097.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
Inwokacja. Z baraku. Nowe widoki. Uwagi pana Balcera o szlachectwie. Pan Balcer Brazylję poznaje. Spotkanie. Dom emigrancki. Mazury się burzą. Filozofja Marcina Tatara. Oberek. Wyprawa Szaławy. Pan Balcer o żeniaczce zamyśla. Zwierzenia strażnika. Nowa partja. Febra. Śmierć i pochów Jelenki. Jak Prokurat umierał. Pińczuk po śmierci wraca. Bitwa bab. Filozofja Opacza. Burza. Przed komisją. Pożegnanie.



I.


Oj, głupi naród, i ja też z nim głupi,
Żeśmy swych w świecie szukali wolności!
Oj, źle ten przeda i kiepsko ten kupi,
Kto się na cudze zamieniać jął włości!
Tam, chłopie, próchniej, gdzie Bóg cię wesłupi,
Iżby w swym domu miał belkę z twej kości,
A wiedz, że choć się z Adamem powadził,
Każdemu dawa raj, gdzie go obsadził!

Jeszczeć pół biedy, gdy mocna w kim dusza,
A głowa górą na życia głębinie;
Taki nie tonie, choć fala nim rusza,
Da nura, strząchnie się i znów wypłynie.
Alić to rzadka rzecz u chudeusza,
Co w książkach nie żył, nie bywał w łacinie,
I tyle tylko wie, że ma do woli:
Lub zginąć marnie, lub nie dać się doli.
Ano, nie dałem! Niech będzie w tem chwała
Trójcy najświętszej, co światem mnie wiodła,
I onej gwieździe, co ze mną bywała,
A którą sobie obrałem dla godła.