Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 108.jpg

Ta strona została skorygowana.

Z gór, co samego sięgają miesiąca,
Pędząc na oślep, bez mostu i brodu,
Jak w działa, huczy w wielkie wodospady...
Trzem takim Wisłom, jak nasza, da rady.

Tą górą kraju ciecze. A w pomorze
Dolne, iż ziemia tu środkiem garbata,
Druga kraj woda na wiele mil porze
I srebro pławi, a zwie się Laplata.
Pług tutaj nizin zbyt mokrych nie orze,
A tylko pastwa dla trzód jest bogata.
Zaś bliżej w ocan chwost kręci, jak liszka,
Ogromna rzeka świętego Franciszka.

Gór znacznych w kraju dość. Te «sery«[1] zową,
Różne ku temu przydając przezwiska.
Co zda się słusznem. Bo ziemię surową
Najpierw tam ciepłe ogrzeją bagniska,
Potem się wody z niej scedzą, a ową
Miazgę, jak twaróg, tak słońce wyciska,
Aż stęgnie, stwardnie, i czuby, jak szydła,
Postawi. Właśnie, jakby ser z tworzydła[2].

Te, gdzie nam droga idzie, blisko morza,
Zwą «Sery do Mar», niby: Morskie sery.
Głuche tam puszcze i ciężkie bezdroża,
W których zwierz różny ma swoje kwatery.
Ale to ledwo, że pierwsze podnoża...
Za niemi trzykroć, a nawet i cztery,
Większe są góry; a Pan Bóg tam półki
Pod niebem stawia na one gomółki.

Lud czarny ziemi tej jest przyrodzony.
Ten luzem żyje od rodu do śmierci,

  1. Sierra (port.) — góra.
  2. Tworzydło — forma albo worek do wyciskania sera.