Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 110.jpg

Ta strona została skorygowana.

Nawpół oślepłe, z stopami krwawemi,
Za ręce wlokąc dzieciątka po ziemi.

Zaraz mnie tknęło: «Nasi!» W końcu świata
Poznałbym takie odzieże i lica...
Odzież, co prawda, nie była bogata,
Ledwo się grzbietów ta biała tkanica
Trzyma i wisi — tu łata, tam szmata,
Jak gdy z szaraka lenieje turzyca...[1]
Aż wtem i cała owa kompanija
Zakrzyknie: «Stójcie! Stój!... Jezus Maryja!

Toć nasi! — Ludzie! A czy was pioruny
Niebieskie biły?... Czy siła nieczysta
Pędzi was tutaj po deski do truny?...
Toć piekło żywe jest!... Kraj antychrysta...
Jeśli wam żywot miły i fortuny,
Wracajcie do dom! Do dom się, jak glista
Choć ziemią, kopcie! To nic dla człowieka
Kraj jest! Kto nie trup jeszcze, niech ucieka!»

Mówią i płaczą razem. Szloch i słowa
Lecą, jak grad ów, który z deszczem leci,
Gdy kaszą sypnie zadymka marcowa.
Do płaczu matek przydają wrzask dzieci.
Chciał murzyn minąć, lecz kupa go owa
Ścisła. Tak krzyczym: — «Stać! Stać!» — Drugi, trzeci
Przed tabor rzuci się, do osłów skoczy:
Osły w ryk, a ów — pięścią między oczy!

Stanęlim. Minąć nie było i rady,
Bo droga wąska i w górę się pnąca.
Tłumacz się jakoś nie śpieszył na zwiady
Muł wierzgał pod nim z srogiego gorąca

  1. Turzyca — sierść na niektórych zwierzętach, np. na zającu.