Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 182.jpg

Ta strona została przepisana.

Darmobyś tutaj dochodził rozumem,
Jak mienić drzewa te i te szuwary[1].
Bo wszystko tu się pcha gwałtownym tłumem,
Niehamowane i bez wszelkiej miary,
Każde swym kształtem jawiąc się i szumem.
A kto nie widział, nie doda ten wiary,
Bo bitwa prawie jest o dech do słońca,
A ziemia w potach stoi, wciąż rodząca.

Po drzewach pną, się, jak po masztach, liny[2],
Okrutne matnie czyniąc i zasiecze.
Jedno tam wgórę pełznie, jak gadziny,
Drugie, jak woda z dachu, na łeb ciecze...
Liść osobliwszy u każdej krzewiny,
Te jako pióra, a tamte, jak miecze.
Dławi się wszystko i dusi pospołu,
Taka chuć życia u tego żywiołu.

Więc kiedy słońce w te padnie komory,
Przez zieleń sącząc się i szkliwa owe,
Dziwnemi blaski grają one bory...
Właśnie, jak kiedy upadną na głowę
Anielskie z okien kościelnych kolory,
One widziadła lekuchne, tęczowe,
W palmy, w gwiaździce, w róże[3], jak kiedyby
W niebie zaprawił malowane szyby.

Dopieroż nad tem wrzask, świsty, trzepoty...
Ptak leci — nie wiesz, czy płomień, czy kwiaty,
Bo jeden bywa ognisty i złoty,
A drugi modry, jak nasze bławaty.

  1. Szuwar — siano z łąk błotnistych, rośliny błotne.
  2. T. j. liany — wiszące i pnące się rośliny w lasach Ameryki południowej.
  3. T. j. w kształcie palm (palmetek), gwiaździc (gwiazd) i róż (rozet) w stylu gotyckim.