Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 219.jpg

Ta strona została przepisana.

Z faszyną[1]. Stoi gromada, jak niema...
Aż huknie, niby z moździerza: — «Nie chcema!» —

I zaraz noga od nogi, iż w kroku
Chłop chce być pewny, gdy idzie na pięści...
Już żywy ogień zajarzy się w oku,
Już garście w kułak, już twarda kość chrzęści.
Zasiekli zęby, stoją. A zaś z boku
Baby. Tak wojsko wódz dzieli na części:
Pod pierwszy ogień front, a dla przygody
Na skrzydle sobie szykuje odwody.

Przed nami, niby taborem Nogajce[2],
Wozy od drogi stanęły w półkole.
Wtem tłumacz zacznie, dłubając po fajce:
— «Tu nie o chcenie idzie, nie o wolę...»
Lecz Roch w rzecz wpadnie: — «A rajce! A zdrajce!
To wy nas tutaj przedali w niewolę?...
To my w pańszczyznę tu szli? Na odrobki?
To tak?...» — W garść plunął: — «A dalej, parobki!» —

Świsnęło w kupie, jak w puste żołędzie.
W kłąb się zwinęli wrzący; prą się, pchają...
Widzę, że o krew czynić się tu będzie,
Tak huknę: — «Hola! Posłów nie wieszają!
Kto poczciw, w mojej stawaj tu komendzie.
My nie cygany! Nie zbójców my zgrają
Przyszli tu! My tu emigracja polska!
Nie luza jakaś zbójecka, warcholska!» —

Tak chłopy: — «Stać! Stać!... Pan Balcer niech gada».
A tłumacz na wóz myk, jak do fortecy...

  1. Faszyna (fr.) — wiązka chróstu do urządzania grobel lub naprawy dróg.
  2. Nogajec — nazwa szczepu tatarskiego, koczującego niegdyś między morzem Azowskiem a Wołgą.