Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 270.jpg

Ta strona została przepisana.

Przez który człowiek myślami ucieka:
Siła ten umie, kto czytał z tej karty!
A choć nic gwałtem[1] litery poskłada,
Jakieś mu mocne słowo w piersiach gada.

Ciężko tam było patrzeć na pośpione
Chłopy, co legły, jak tramy te, z węgła
Wyrwane, czarne, na kupę rzucone,
Które pożoga już przez pół zasięgła.
Jak tem budować tera?... W jaka stronę?...
Jest-li w tem miazga żywa? Moc przysięgła?[2]
Niewygorzała żywica ta złota,
Coby zrąb nowy strzymała żywota?

Bo to, po wielkiem onem dzwonów biciu,
Po «Alleluja» onem Horodzieja,
O nowem jąłem się zamyślać życiu,
Tam u nas. — Nowa runiała nadzieja...
Ten lud, wyrwany martwemu spowiciu
Opłotków swoich, lud, co go zawieja
Przez morze niosła — nijaką się miarą
Utłumić nie da i w kunę pchać starą.

Coś się porwało w nim! Stanął na nogi,
Strząsł się, z niemoty ratować jął duszę
A co cierpliwy był — to stał się srogi,
A co pokorny — to dziś w zawierusze.
Jakieś skroś chaty przetwarły się drogi
Zorzowe, jakieś rozdźwiękły tam głusze...
Tak zaraz grzywy przeciw uździe zjeżył,
Na świt wywalił dźwierze — i uderzył!

Więc to już chyba nic jeno z trafunku
Poszło, a raczej z górnego przejrzenia,

  1. ...nie gwałtem — niekoniecznie, słabo, może nic.
  2. Moc przysięgła — (biernie) zaprzysiężona, niezłomna.