Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 306.jpg

Ta strona została przepisana.

Tylko ten język obraca, żwa, miele...
Krótka tam droga do gardła od ręki,
Iż nikt nie baczył, co — ani, jak wiele.
Czasem śmiech, czasem ponoszą się jęki
Skroś onej ciszy. Tak z jadłem i z piciem
Naród się witał tam, jak z dawnem życiem.
...............

Dopirz kto pojadł, a miał już do syta,
Wzdechnął, rzemienia puścił z chudych boków.
A twarz mu nędzna i we łzach obmyta
Przyśmiechiwała się, jak zarz[1] z obłoków.
Odsapnął Marcin Kos, iż mu jelita
Chleb rozprostował i zluźnił, jak troków,
Skręconych w onym to niezbytym głodzie,
I wnet się dusza ruszyła w narodzie.

Zabłysły oczy, jak iskry w popiele,
Chrzęstnęły w stawach przeciągane koście,
A żywe ciepło rozległo się w ciele
Zaziębłem, wyschłem, po długim zbyt poście.
Brzęk poszedł kupą, jak kiedy się lele[2]
W złotą uwiążą wiechę. Już gwar roście,
Już wrzawa, już huk buszuje, jak z kadzi,
A każdy rzecz swą do siebie prowadzi.

— «A już też, wiera, nie puścim was, braty —
Krzyknie stateczny chłop — jeno musita
Do nas w gościnę!» — «Aby przez próg chaty!»
Zawrzaśnie drugi. — «Aby nasze byta[3]»

  1. Zarz (gw.) — zorza.
  2. Na Polesiu był zwyczaj (dziś już zarzucony), że do poszywania nowej chaty słomą zbiegała się ludność wioski, ażeby wspólnemi siłami bezpłatnie wykonać tę pracę. Gdy już strzecha był gotowa, zatykano na szczycie złotą wiechę, t. j. różżkę, obwieszoną strzępami barwnego, najczęściej złotego papieru, przyczem śpiewano obrzędową pieśń z powtarzającym się refrenem lele; suty poczętunek sprowadzał nastrój radosny.
  3. Byto (gw.) — bycie, byt, gospodarstwo.