Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 314.jpg

Ta strona została przepisana.

Prawda, bogactwa wszelakiego zadość...
Że patrzeć na to choćby, już jest radość.

— «Niemałom ja się naciągał, napocił,
Nim ten dom stanął» — gospodarz mi rzecze.
— Ale żeby mi kto drogę wyzłocił,
A znów pod Prusa gnał — nie pójdę, człecze!
Tuś się do życia wolnego zochocił,
Żaden cię landrat[1], landpruder[2] nie wlecze...
Polska, powiadasz? A cóż mi za taka
Polska, co ja w niej mam słuchać Prusaka!»

— «Mój gospodarzu! — rzekę — plujcie na to,
Póki nie tyka wam nikt waszej wiary!
Nie ino czapę, i duszę rogatą
Musi mieć polski chłop. A wy tam stary
Ród, w onych ziemiach siadły... I — mam za to[3],
Że wszystkich zbierze zaś rok wielki, jary[4]...
Prusak nie wieczny, przeminie za czasy...
Gdzie były lasy, tam znów będą lasy!»
................

Dymił barszcz z misy, kurzyły się garki,
Kiedy się dźwierze rozwalą w dwie poły,
I wpadnie dziatwa Skwarów, niby — Skwarki,
Powracające tej pory ze szkoły.
Czworgo ich. Chłopców i dziewcząt dwie parki,
Bieluśkie w sobie, by ziarna jemioły.
— «Jeść, mai[5]!» — krzyczą. — «Bom dja, pae[6]! — wrzeszczą,
Tylko im one słowa w zębach trzeszczą.

  1. Landrat (niem.) — pruski urzędnik administracyjny, niby nasz starosta.
  2. Landpruder — przekręcony Landrat (pruder — Niemiec), tj. urzędnik krajowy.
  3. ...mam za to — mam to przekonanie, jestem pewien, wierzę.
  4. Jary — wiosenny, jasny; przen. szczęśliwy.
  5. Matko!
  6. Dzień dobry, ojcze!