Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 361.jpg

Ta strona została przepisana.

— «A ten odmieniec znów się nocą słania
Koło bud naszych. To przyległ dziś w rowie,
Jak wąż, i czyhał prawie do świtania,
Ale, że w budzie świecili Kosowie,
Bo dziecko cości chorzało!» — Tak rzekę:
— «A pluder! Już ja go wezmę w opiekę

Sękaczem moim! Tego jeszcze trzeba,
Żeby do naszej zarobnej krwawicy,
Do czynionego potem naszym chleba,
Niewiasty nasze szły im do łożnicy!
Jużby nad nami nie było też nieba,
Ani tej Bożej nad ziemią prawicy,
Żeby my... tutaj.. po Szwabach... bękarty...
Słysz, bracie. Dzisiaj my oba na warty,

A Roch Zatrata trzeci. Zgoda?» — «Zgoda». —
Ścisnąłem w garści kij, gdy wtem, zdaleka,
Właśnie jak kiedy rozszumi się woda
I z bulgotaniem przez śluzy ucieka,
Gdy świętojanka[1] popędu jej doda,
Taki się bliżył gwar. Alić nie rzeka
To była, jeno podniosły stawidła
Dwie głębie, młyńskie obracając skrzydła.

O tobie mówię i do ciebie piję,
Magier, co byłeś szlachcicem od rodu,
A teraz nosisz starganą deliję[2],
Co cę nie kryje ni ztyłu, ni zprzodu.
Za ladą siedzisz, masz kancelaryję,
W progu się przygarść zebrała narodu,
Ty piszesz listy, skargi. Furczą słowa,
A pióro skrzypi, by dusza czyścowa.


  1. Świętojanka — przybytek wody na rzekach wskutek deszczów czerwcowych, około ś. Jana Chrziciela (21 czerwca).
  2. Delija (tur.) — płaszcz podbity futrem, bez rękawów, noszony przez szlachtę.