Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 385.jpg

Ta strona została przepisana.
Pan Balcer o pierwszeństwie Polnków u Boga powiada. W rocznicę. Kłótnia. Żuk o Atlantydzie naucza. Weselna drużyna i uwagi Żuka. Przybysze. Nowiny i postanowienia. Do spisu. Obrachunek. Uwagi pana Balcera. Ostatni pochód. Idziemy...



I


Ziemio ty nasza! Cóż nam się ostało,
Jeno ty sama i twe miłowanie!
Choćbym cię ojcem nazwał — jeszcze mało...
I choćby matką, jeszcze mi nie stanie,
Boś ty jest wszystko! I dusza i ciało
I ród i życie — wszystko w twojem mianie!
Że kto przerzecze cię, jakoby siebie
Zbogacił skarbem na ziemi i w niebie.

Gdyś jest, a co mi? Powietrze mnie samo
Nosi, by ptaka nad gniazdem usłanem,
Jak król, słoneczną odziewam się lamą[1]
W polu, na łące, w kuźni — jestem panem!
Lecz gdy cię braknie, kiedy czarną bramą
Wyszedłem z ciebie, staję się łachmanem,
Poniewieranym śród ludzkiego roja,
Że pyta leda kiep: — Gdzie ziemia twoja? —

I w bok się zeprze i gęby napuszy,
Iż sam się czuje, jak w domu u matki.
A ty się wtedy dzierż twardo swej duszy
I serca w sobie podpalaj ostatki,

  1. Lama (fr.) — tkanina przetykana srebrem i złotem, złotogłów.