Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 1 050.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Jak się wiedźmami roją Czerteże;
Jak król poluje na Sokolicy;
Jak Zdżar[1] na pluski chodzi w przyłbicy;
Jak na Łysinach[1] niema z ziół czepca;
Jaka w Jarmucie puszcza zaklęta...
I któż tam zliczy — i kto spamięta
Te dziwne dziwy starego ślepca,
Które mi w duszę padały młodą,
A dziś z Dunajca pląsają wodą
Pod moją chatą rodzinną, nizką,
I szumem swoim, niby niechcący,
Udają złudnie głos cichy, drżący,
Co mi snuł bajki ponad kołyską.



2.

Lecz tam, gdzie w drobne zwija się krążki,
Niby przepaska z błękitnej wstążki,
Gdzie łuną wschodu krasi oblicze
W jakieś rumieńce nagłe, dziewicze,
Gdzie ciemnem okiem patrzy głęboko
W moje tęsknotą omglone oko,
Gdzie rąbkiem piany piersi zakrywa —
Tam mi Dunajec inną pieśń śpiewa.
Od niej się robi wokół błękitno,
Dzikie mchy od niej w szczelinach kwitną;
Na skrzydłach lecą w perły skroplone,
Żyzne źródełka, w skałach uśpione;
Od niej mi echo przynosi z dala
Huk spóźnionego w jarze górala,
Który stęskniony za swą jedyną,
Wiedzie rozhowor z kosodrzewiną.
Białe ramiona, ciche przyśpiewki,
Różowe usta mej czarnobrewki,

  1. 1,0 1,1 Żdżar i Łysiny — wysokie szczyty, stanowiące przedłużenie Pieniażny.