Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 1 073.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
XII. Z DZIEJÓW PIEŚNI.


I.

Urodzona z uśmiechów i łez młodej matki,
Drżąca, z serca jej wschodzisz nad kołyską oto,
Jak z serca ziemi wschodzą nieposiane kwiatki,
Piosnko, pieszczoto!
Lecisz na białych skrzydłach, jak anioły stróże...
Imię twoje »najmilsza«, a dźwięk twój opada
Tarczą pomiędzy dziecię a życiową burzę,
Co dyszy blada.

Młodość z piersi cię swojej ciska, jako strzały,
Tobie na imię »sława«, »miłość«, »ideały«;
Rozpalasz gromy w duchach i w głębie zadumy
Unosisz tłumy.
Tyś orzeł, co się gnieździ na myśli wyżynie...
Tyś słowo, co się ciałem staje w wielkim czynie...
Wstrząsasz purpurą królów i nędzy siermięgą,
Pieśni, potęgo!

Ty wreszcie cicha stajesz nad świeżą mogiłą,
Oniemiała wraz z sercem, które tobą biło;
Łez pełna, do Hjobowych żalów stroisz lirę,
Szepcząc: »Dies irae!...«
I w wieczystej symfonii uniesiona wichrze,
Tajesz, jako śnieg, w tony cichsze, coraz cichsze,