Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 1 092.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Niechaj jak dziecię rozpłakane, senne
I trwogą drżące,
Niechaj, jak dziecię, serce bolejące
Uciszę!...
Tu, jak w świątyni tajnej przyrodzenia,
Anioł przelata...
Tu, jak w świątyni, dzieli mnie od świata
Milczenie.
Gibkie kolumny tych dębów i sosen
Pod niebo dążą,
Gibkie kolumny łączą się i wiążą
W arkady...
Młoda leszczyna z poszeptem modlitwy
Uchyla czoła,
Młoda leszczyna uczy drobne zioła
Pacierza...
I widać ołtarz u góry błękitny
Przez drżące liście...
I widać ołtarz, gdzie płonie ogniście
Dnia gwiazda...
Ja spuszczam oczy... Niech szczęśliwi toną
W obliczu słońca!
Ja spuszczam oczy — źrenica mdlejąca
Łzy kryje...
I piersią padam na wilgotną ziemię,
Na mchy zielone,
I piersią padam na zioła zroszone,
I płaczę...
Strudził mnie uśmiech, przybrany dla ludzi,
Tu chcę być sobą...
Strudził mnie uśmiech, niezgodny z żałobą
Mej duszy!

Bogdajem była, jak sosna w gęstwinie,
Dziko bujała!
Bogdajem była, jako brzoza biała,
Samotną...