Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 1 131.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Co to jest życie? — Uśmiechy wiosenne,
Szmer pocałunków, jutrzenka spłoniona,
Zroszone róże, marzenia półsenne,
Uścisk, co splata ramiona...
I co jest życie? — Odwieczna tęsknica
Do oddalonych żywej wody zdrojów,
Żar, co pierś trawi i ogień podsyca
Burzliwym tchem niepokojów...
Trud bez zapłaty, samotność i wzgarda,
Znój krwawy czoła i łzy krwawe oka,
Boleść, jak groby, czarna i głęboka,
Dola sieroca i twarda!

Cóż więc jest życie? Do czego zbudzone?
Czemu tak strasznie rozłamane w sobie? —
Oto w błękitach ma swoją koronę,
A trwałość odrodzeń — w grobie.
Obecność jego wszędzie, a istota
Niepochwycona, lotna i subtelna...
Dotkniesz go ręką — garść pyłu i błota,
Myślą — iskra nieśmiertelna.
Gdzież jest ten nikły punkt, ta tajemnicza
Spójnia, co wieczne łączy ze znikomem
I zmiennej formie, która jest jej domem,
Potęgi bytu użycza?
I komu dano chwycić moment wielki,
W którym materja przyjmuje palące
Znamiona ducha, jak rosy kropelki,
Co rankiem zwierciedlą słońce?

O myśli ludzka, gdzieżeś ty nie była
Po słowo życia, płomienna i drżąca?
I jaka czara, tuż przy ustach schnąca,
W pragnieniu cię nie poiła?
Ileż ty razy, o biedna ludzkości,
Wzniesiesz się jeszcze i padniesz znużona,