Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 017.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Usta mi płoną wezbrane piosenką,
Serce — tęsknicą!
W mgliste przestrzenie wyciągam ramiona,
Cicha i drżąca...
A dusza moja omdlewa i kona
Bez swego słońca!
O życie, czaro upojeń! o życie,
Męko pragnienia!
Ileż ty w każdym zużywasz zachwycie
Siły istnienia!
Na żużle w twoich uniesień pożarze
Duch się wypala...
Ofiarę ognia biorą twe ołtarze,
Jako Baala!
Ty umiesz płomień podawać w kielichu
Białych powoi...
Spragnionym ustom ty szepcesz po cichu,
Że żar napoi...
Ty w ogień umiesz zamieniać powietrze
Błękitne, chłodne...
I łuny rzucasz na róże najbledsze,
W noce pogodne...
O życie! twoje kipiące puhary
Śmierć mają na dnie!
Nieszczęsny, komu pragnienie z twej czary
Gasić przypadnie...
A jednak — oto ja wyciągam dłonie
Do ciebie! Oto
Duch się mój trawi pragnieniem i płonie
Wieczną tęsknotą!
I w łez jasności, jak w srebrnej kaskadzie,
Skąpana stoję,
A noc miesięczna na głowę mi kładzie
Odblaski swoje...
I pić mi daje z perłowej swej czary
Napój marzenia