Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 172.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Kto w one ciche ranki na łące
Wybiela zgrzebne płótno,
Kiedy pod lasem echo tęskniące
Niesie piosenkę smutną?
O słonko moje! kto tam o świcie
Rozwija skrzydła ptasze?
Kto nam maluje bławatki w życie?
Patrzy w okienka nasze?
Kto na jabłoni owoc zapala,
Roztula jaskry złote?
Kto o zachodzie serca rozżala
W przedsennych dum tęsknotę?
Kto złoci siwą dziadusia głowę,
Gdy dawne czasy roi?
Kto z mgły wilgotnej budzi dąbrowę?
Kto nam fujarki stroi?
Kto iskry krzesze ogniste w stali,
Kiedy chłop śmiga kosą?
Kto się przegląda w sznurach korali,
Gdy Kasia idzie boso?
Kto w pawiem piórku oczko rozżarza
U czapki Jaśka mego?
Kto jest jedynem złotem nędzarza,
Jedynem światłem jego?

O słonko moje! wracaj po niebie
Do miłej naszej wioski!
Bo tam jej przyjdzie zmarnieć bez ciebie
Od tęsknot i od troski.

Ischl [1882].


VI.


Jako ten jeleń, co lecąc do zdroja
Z djamentów rosy otrząsa krzew młody,
Do żywych źródeł tęskni dusza moja,
Do żywej wody!