Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 180.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
XI.

Ktoby mi to dał, o Boże!
Ktoby mi to dał,
Aby pieśni moje były
Nakształt złotych strzał!
I leciały w dal błękitną
I leciały w dal,
Gdzie bławatki modre kwitną
W pośród żytnich fal!
Nad ten ciemny bór szumiący,
Nad ten ciemny bór,
Gdzie te chaty stoją czarne
I ten biały dwór!
Jedną chwyci noc i ciemność,
Jedną chwyci noc,
Druga stępi o mur twardy
Ostrza swego moc...
Może chociaż ta ostatnia,
Może chociaż ta,
Co mi w piersiach drży i płacze
I po nocach łka,
Wpośród naszych pól zoranych,
Wpośród naszych pól
Utkwi w ziemi, by z niej dobyć
Życia krzyk i ból!

XII.

O poranku szumią drzewa:
— Gdzie jest twoja wioska, gdzie?
Jaki teraz ptak tam śpiewa,
Jaki kwiat swe wonie tchnie?
Jaka bieda w oczy kole,
Jaką troskę przyniósł czas?
Czy już koszą nasze pole,
Czy po drzewo jadą w las?...