Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 036.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Na topolową przęślicę winę
I przędę — przędę...
A nitkę maczam srebrzystą rosą,
I — het, wrzeciono puszczam od siebie,
Aż mi je gwiazdy jasne odniosą,
Idąc po niebie...
I wy, ptaszyny, lećcie leciuchno,
Żeby mi przędzy nie stargać w górze...
I niech jej wschodnie wichry nie zdmuchną,
Ani złe burze...
Jeśli się nitka nie zerwie cienka,
To się mój Jasiek do chaty wróci...
— Bogdaj przepadła już ta wojenka,
Co matki smuci!...



XXX. A DAJCIEŻ MI...


A dajcież mi moją wolę,
A puśćcież mnie w szczere pole,
W szczere pole, w łąkę świeżą,
Gdzie pokosy w rosach leżą...

A puśćcież mnie pod próg chaty,
Gdzie to wiosną kwitną kwiaty,
Gdzie to miesiąc w cichym sadzie
Na jabłoniach czoło kładzie...

Przemarniały lata moje!
W cudzych stronach tęskny stoję,
W cudzych stronach więdnę oto
Za tą wioską, za tą złotą! —

Śpię — i nie śpię — we śnie słyszę,
Jak tam żyto się kołysze...
Jak przez pole brzęczą kosy
O pszeniczne, ciężkie kłosy...