Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 235.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Poczerniał Peljon, gdy nań cień
Wyschniętych upadł kości,
A cisza pełna wonnych tchnień
Zatrzęsła się z żałości.

I ujrzał Grek na niebie swem
Odbity cień nędzarza,
Jak nagle się pod wichru tchem
W olbrzyma przeobraża...

I ujrzał, jak ten olbrzym-duch
Swą mroczną dłoń wyciąga
I w piersi Grecji gasi ruch
I słońca jej urąga.

I ujrzał, jak się w życia tło
Rozpływa mroczne ciało,
I »Fatum«[1] nazwał bóstwo to,
Które go zabić miało.

Napróżno Heljos pęki strzał
Z żywego puszcza złota,
Olbrzymi mrok nad Grecją stał,
Dopóki stał Helota.

I nim koń słońca w morzu pił,
Zamierzchły wód zwierciadła,
I młoda Grecja w pełni sił
I w pełni piękna — padła.




  1. Fatum (z łac.) — wyrok, przeznaczenie.