Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 4 053.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

A wtedy wszystkie wielkie groby święte,
Jak ów Chrystusów, kwiat znowu odziewa
I wieją na nich proporce zatknięte
I krzyż i laur, dopóki bard śpiewa,
I wiosna wzlata ponad wieku zimy
Od wyzwolonej gdzieś Jerozolimy!
............

W cichym krużganku zadumana stoję.
Szumi dąb Tassa, jak szumiał przed wieki.
Lecz gdzie są pieśni? Gdzie ogromne boje?
Gdzie wodze? Gdzie krzyk zwycięstwa daleki?
— Cisza. Dzień kładzie łuny róż przedzgonne
Na łuki arkad, na cudną Madonnę.


III. W SAN ONOFRIO.


Kto chwilę ową przeżył, ten ją będzie
Miał przed oczyma i zawsze i wszędzie.
— Ludzie stanęli sznurem, w długim rzędzie,

Po obu stronach starej, nizkiej nawy.
Insi wstąpili na gzymsy, na ławy,
U drzwi się naród rozlał nakształt lawy.

Bez ruchu stoją; tak fala głów zbita...
A przed ołtarzem półgłosem Mszę czyta
Wysoki, siwy mnich — Hieronimita.

Msza dziwna! Niby żałobne jej tony,
Lud stoi niemy, pobladły, wzruszony,
A z Janikulum tryumfem grzmią dzwony.

Msza dziwna! Czarno odziane kolumny,
Mar przecież niema, ni kiru, ni trumny,
A w oczach ludu blask wielki i dumny.