Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 4 142.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Promiona swe pogrzebie
I uzna gliną siebie,
Co słońcem był na niebie...

Duch jego, a nie boży,
Dwoistość wszelką stworzy,
Rozetnie noc od zorzy.

I złamie pierścień złoty
Ześlubin wszechistoty
I stworzy jęk tęsknoty...

I serca jedno drżenie
Rozchwieje na dwa cienie,
Na rozkosz i cierpienie...

I czegoś nie chciał, Królu,
Jad wmiesza w plastry ulu
I stwórcą będzie bólu...

Aż w wielkim swym powrocie
Przez polne gdzieś stokrocie,
O niebios śniąc namiocie,

Jedności swej zaprzeczy
Z wszechduchem wszelkiej rzeczy —
Pył słońca — syn człowieczy!
............

Zmierzch stropem się kołysze,
Sinieją mroczne nisze,
Sybilla księgę pisze...