Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 4 212.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz gdy na wschód zapatrzona,
W łzach tęsknoty rąk załamie,
Śnieżne szczyty stoją wtedy
W jutrzenkowej, złotej lamie.

Aż z pod serca jej uderzy
Obrażonej krwi purpura,
A w szkarłatnych łunach zorzy
Staje wtedy cała góra.

Lecz gdy targa włos z rozpaczą,
Po ramionach gdy go puści,
Na modrawą białość śniegów
Cień się rzuca z wód czeluści...

Nagle z klątwą pięść zaciśnie,
Okrzyk pomsty rzuci w szale...
Morze wtedy rwie się, wyje,
Z hukiem biją czarne fale.

Gospa krzyż na czole znaczy.
— Niech przeminie ta zła siła! —
Ona wie, że tu Medea
Na tem Cherso niegdyś żyła...

Że ten cały wysep skalny
Precz od siebie ziemia pchnęła,
Gdy ta pani ręce myła
Od krwawego swego dzieła.