Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 4 260.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
XXV. ANTONIO.



Cicho płonie zachód złoty,
W łunach ciągnie klucz żórawi...
Przy ognisku z kukurudzy
Słucham, co Antonio prawi.

Głowa drżąca, głos już głuchy,
Ale jaki gest szeroki!
Gdy zakreśli pole bitwy,
To od ziemi — pod obłoki!

Gdy zakreśli pole bitwy,
Widzisz — Włochy wygrać muszą!
Zaś potencja cała wroga
Ledwo że się wymknie z duszą.

A gdy wzniesie rękę drżącą
Do słonecznej skrawej tarczy,
Widzisz — lonty u harmaty,
Słyszysz palbę, jak gdzieś warczy.

Twarz spalona w żarach boju,
Nagie piersi, naga szyja...
— Chryste, jak on wąsy jeży!
Jak szczudliskiem swem wywija!...
 
— Stracił nogę? No, to stracił!
A co wygrał, to zostało;