Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 040.jpg

Ta strona została skorygowana.

O, chroń mnie, Panie, bym kiedy złym czynem
Miał ich zasmucić, zasępić im czoła!
O spraw, niech czują, że dałeś im synem
Swego anioła!


W SMUTKU


I drobne kwiecie płacze łzami rosy,
I drobne serce boleść uczuć może...
Smutno ja dzisiaj poglądam w niebiosy,
Mój Boże!

Mówią, iż życie ciernista jest droga,
I że nie zawsze przyświeca jej zorze...
Ale ja ledwo odchodzę od proga,
Mój Boże!

I jestem jeszcze, jak pisklę bezpióre,
Co ostrych wichrów wytrzymać nie może,
Osłoń mnie od nich! Odegnaj złą chmurę,
Mój Boże!

Idę i płaczę, jak idą sieroty,
W ciemności błądzę i sercem się trwożę...
O, niech mi znowu zabłyśnie świt złoty,
Mój Boże!


ZA RODZINNĄ WIOSKĘ.


Wyjdę i klęknę na progu mej chaty,
I głos podniosę z ptaszęty polnemi;
Błogosław, Boże, te łąki, te kwiaty,
Tę skibę ziemi!

Skowronki Twoje puść nad nią zaranne,
Zbudź nam oraczy, gdy dzionek zaświta,
I ros perłowych daj polom tym mannę,
Gdzie wschodzą żyta!