Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 129.jpg

Ta strona została przepisana.
PIOTR.
(wlokąc trupa)
Idźże przedemną...


AMONIUSZ.
Co? chcesz ze mnie robić

Czarną gromnicę?... Niech ci burza świeci
I jako giermek niech idzie przed tobą
Z piorunowemi pochodniami...
(błyska — uderza piorun)
...Ave!...
Słuchaj mnie, Piotrze, połóż tego trupa...
Bo jakaś siła potężna mnie chwyta
Od końca stopy na drżącej tej ziemi
Aż do ostatnich strzępków moich włosów,
Które powstają jak wichry nad dołem —
I zaczepiają się o węże złote
Krwawych błyskawic — i drżą — i goreją,
Jako korona nad świętych obliczem...
I wiem, że gdybym powiedział w tej chwili
Temu trupowi: Wstań! — onby tu wskrzesnął...
I gdybym tylko jednem palcem skinął,
Ty padłbyś martwy przed memi stopami...
A trup ten — włosy twoje kędzierzawe
W koło rąk krwawych owinąłby sobie —
I tambyś leżał — aż do dnia sądnego!

PIOTR.
(cofa się)
Thaumaturgos!... Odejdź, przeraźliwy!...

Piorun w przelocie gubił iskry złote —
I niemi włosy twoje rozpłomienił...
Grzmot w słowa twoje huk zaklął straszliwy...
A błyskawica, co leci z twej dłoni,
Chwyta mnie żądłem... i warczy... i goni...