Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 197.jpg

Ta strona została przepisana.

Że ziemia, drobny pyłek wśród miljona
Grlobów, ulega wiecznemu ruchowi...
I — że potęga, nigdy niecofniona,
Ruch ten określa, mierzy i stanowi.
Byłem ten, panie, co dość miał odwagi,
By wyrzec głośno, że księga zbawienia
W rzeczach nauki nie tworzy powagi —
I że nie wiedzy strzeże, lecz sumienia...
Że myśli ludzkiej nikt wstrzymać nie zdoła,
Bo ona żywym, samodzielnym ruchem...
Ja byłem głosem, który »Naprzód!« — woła
I wstrząsa pleśni łańcuchem!

(szmer w tłumie)

GŁOSY Z PRAWEJ>
Zuchwały kacerz!...


GŁOSY Z LEWEJ.
Wielkie wyznanie!...Wzniosły winowajca!
(Herold stuka laską — ucisza się)

GALILEUSZ.
A dziś — za skrzydła złamane ściągnięty

Z słonecznych wyżyn — jam orzeł raniony...
Jam promień, który przygasa — i znika...
Jam odszczepieniec — i prawd wiecznych zdrajca...
Z korony męskiej czci mojej wyzuty,
Z skrępowanemi, jak zbrodzień, ramiony,
Odziany w nędzne łachmany pokuty,
Stoję przed wami — po trzykroć przeklęty!

(nowa wrzawa w tłumie)

GŁOSY UNIESIENIA.
Galileo!... Galileo!...
(Herold stuka)

W. INKWIZYTOR.
Módlcie się, bracia, za tego grzesznika!

.