Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 210.jpg

Ta strona została przepisana.

O mnie, ale te nie są prawdą. Prawdą jest to, że głazy ciągle spadają.

PROMETEUSZ.

Pytam się, czy cię kto w tej robocie pilnuje?

SYZYF.

Nie. Któżby i na co? Czy żyjącego trzeba pilnować, aby żył? To się samo robi.

PROMETEUSZ.

Jakiż jest cel tej roboty twojej?

SYZYF.

Nie dobrze rozumiem, o co pytasz.

PROMETEUSZ.

Pytam: Dlaczego toczysz te głazy?

SYZYF.

Jakto, dlaczego? Ponieważ spadają, więc je toczę. To jest bardzo proste.

PROMETEUSZ.

Niezupełnie. Tak samo mógłbyś powiedzieć, że ponieważ je toczysz, więc spadają. Rozumiesz?

SYZYF.

Coś nie coś...

PROMETEUSZ.

Da się to mniemać, jak dwie gałki chleba.

SYZYF.

Ponieważ je toczę... (Mocny grzmot) ...więc... je toczę. Uf!